Choć niektórzy nazywają je biszkoptowymi omlecikami (on mówi po prostu ciastko z kremem), ja pamiętam je z dzieciństwa jako języczki. Uwielbiałam chodzić do jedynej wówczas na osiedlu cukierni i napawać się zapachem pieczonych tam ciast i ciastek. Języczki, obok ziemniaczków, należały do moich najczęstszych zakupów. I o ile nie lubię ciast(ek) z masami, o tyle masa budyniowa (niezbyt maślana) idealnie współgra z całą resztą. Kompozycji smakowej dopełniają sezonowe owoce (w lecie truskawki, później borówki), a zimą np. kiwi czy brzoskwinie z puszki.
Składniki
na ciasto:
- 3 duże jajka (L)
- 7 łyżek cukru pudru
- 7 łyżek mąki
- 1 łyżka wody
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
na krem:
- 1 opakowanie budyniu waniliowego
- 400 ml mleka
- 2 łyżki cukru
- 1 łyżka mąki
- 1/3 kostki masła
Przygotowanie ciasta:
- Ubijamy pianę z 3 białek na sztywną masę. Dodajemy cukier i ubijamy dalej.
- Dodajemy żółtka i łyżeczkę wody. Mieszamy.
- Mieszamy proszek z mąką i dodajemy po łyżce do masy jajecznej.
- Wylewamy łyżką na blachę okrągłe placuszki.
- Pieczemy ok. 15 minut w temperaturze 160 stopni (lub u mnie w piekarniku na drugiej kresce od dołu).
Przygotowanie kremu:
- Odlewamy 400 ml mleka. Z takiej ilości odlewamy jeszcze pół szklanki, resztę gotujemy dodając 2 łyżki cukru.
- Budyń mieszamy z mąką i wsypujemy do mleka. Mieszamy, aż znikną wszystkie grudki.
- Gotujemy na wolnym ogniu ok. 10 minut. Odstawiamy do ostygnięcia.
- Ucieramy w miseczce masło. Dodajemy budyń i miksujemy na jednolitą masę.
Kiedy biszkopciki trochę zmiękną, na każdy placuszek nakładamy po dwie łyżeczki kremu. Składamy na pół, posypujemy cukrem pudrem i dekorujemy wybranymi owocami. U nas dziś były to akurat brzoskwinie, które zostały ze świątecznego sernika.