Zdarza się Wam czasami, że nagle, nie wiadomo dlaczego, przypomina Wam się jakiś smak z dzieciństwa i pamiętacie go tak dobrze, jakbyście jedli to wczoraj? Miałem tak ostatnio z barszczem ukraińskim. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to zupa, której nie jada się u mnie w domu.
Barszcz ukraiński to gęsta, warzywna zupa z kapustą, burakami i fasolą. Ja zrobiłem ją na wywarze warzywnym, głównie z braku dobrego mięsa na taki bulion (najlepsze byłyby ładne żeberka). Czy ma cokolwiek wspólnego z Ukrainą? Obstawiam, że nie, ale tak naprawdę to nigdy tego nie sprawdzałem.
Składniki:
- 2 litry bulionu (warzywnego, mięsnego, na wędzonce – wedle uznania),
- ćwierć kapusty,
- kilka ziemniaków,
- 2 buraki,
- 2 marchewki,
- cebula,
- mała pietruszka,
- kawałek selera,
- puszka białej fasoli,
- 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego,
- olej do smażenia,
- sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy,
- ewentualnie kwaśna śmietana do podania.
Do dzieła:
- Gotujemy bulion. Jeśli mamy gotowy doprowadzamy go do wrzenia. Dodajemy 2 ziarenka ziela angielskiego i liść laurowy.
- Do bulionu wrzucamy poszatkowaną kapustę i pokrojone w kostkę ziemniaki. Gotujemy około 20 min.
- Na osobnej patelni przesmażamy najpierw cebulę, a następnie starte na tarce o grubych oczkach marchewkę, buraki, pietruszkę i seler. Doprawiamy koncentratem pomidorowym i dusimy około 10 min.
- Wszystko wrzucamy do zupy. Doprawiamy solą i pieprzem. Gotujemy do miękkości.
- Pod koniec dodajemy dokładnie odsączoną fasolę.
- Podajemy z kleksem kwaśniej śmietany albo bez 😊