Na początek powinienem przeprosić za brak aktywności w ostatnim czasie. Nie mogę powiedzieć, że blog nie działał, bo gotowaliśmy aż garnki płonęły (czasem nawet dosłownie), zdjęcia wychodziły piękne, tylko moje pisanie gdzieś w tym szwankowało. Przy okazji sprawdzaliśmy się w nowych obszarach kuchni bez soli, cukru, zdrowo, regularnie, bezskutecznie… (if you know what I mean). 🙂
Od czego by tu zacząć – myślałem dziś. Może od tego, z czego jestem najbardziej dumny, czyli Pavlova. Nie wiem, ile razy spieprzyłem bezę zanim to załapałem, ale w końcu się udało. Sprawdziłem ponownie i nie był to przypadek, za drugim razem też wyszło idealnie.
Pavlova, ku mojemu zaskoczeniu, pochodzi z Nowej Zelandii. W tamtejszym klimacie pewnie nie jest trudno serwować ją ze świeżutkimi, tryskającymi sokiem owocami. U nas na te dobre owoce trzeba jeszcze poczekać, więc podszedłem do tego sezonowo i zdrowo. Witamina C z cytryn czy granata na pewno pomoże wygrać z polską zimą. Zresztą cały ten deser przenosi nas w odrobinę cieplejsze miejsce.
Składniki
Beza:
- 6 białek,
- 300g cukru pudru,
- łyżka mąki ziemniaczanej.
Krem cytrynowy (więcej o nim w osobnym wpisie):
- 6 żółtek,
- 100g cukru,
- 100ml soku z cytryny,
- skórka starta z jednej cytryny.
Bita śmietana:
- 250 ml śmietany 30%,
- 3 łyżki cukru pudru.
dodatkowo dżem, owoce (zdajcie się na inwencję)
Do dzieła:
- Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, bez termo obiegu.
- Białka ubijamy na sztywną pianę. Pod koniec stopniowo wsypujemy wymieszane cukier puder i mąkę ziemniaczaną. Ma wyjść sztywna, lśniąca piana.
- Bezę wykładamy na wyłożoną papierem tortownicę (24cm).
- Wkładamy do piekarnika, zmniejszamy od razu temperaturę do 150 stopni i pieczemy 90 min. Zostawiamy w piekarniku do całkowitego wystygnięcia.
- W czasie, gdy piecze się nasza beza, możemy zrobić krem cytrynowy. Na kąpieli wodnej ubijamy jajka z cukrem w dużej misce do momentu połączenia się składników.
- Wlewamy sok z cytryny i wrzucamy startą skórkę. Cały czas mieszamy aż masa zacznie gęstnieć. Uważamy, żeby nie zrobiły nam się grudki.
- Kiedy masa ma konsystencję przypominającą rzadki jogurt (nie spływa z łyżki) zdejmujemy z kąpieli i cały czas mieszając dodajemy kawałki zimnego masła.
- Odstawiamy do wystygnięcia.
- Ze śmietanki i cukru pudru ubijamy bitą śmietanę.
- Na wystudzoną bezę układamy kolejno: bitą śmietanę (beza lekko zapadnie się środkiem, o to nam chodzi). Na to krem cytrynowy. Jak już pisałem dałem konfiturę z jagód, dla kontrastu kolorystycznego. Całość obsypałem „ziarenkami” granatu.